Drużynowe Mistrzostwa Polski, 19-20 wrzesień, Poznań

[Mroczyslaw]

1:45, konczymy Whishey.
Michał mówi że to będzie najlepsza rozpiska CA ever.

ANYWAY!
Idziecie z peronu do nowej częsci dworca. Łatwo poznać, jest centrum handlowym.
Wychodzicie na zewnątrz.
Wsiadacie do autobusu nr71! (68 chyba też, ale ja się nie znam)
Wysiadacie na przystanku Armii Krajowej.
Cube jest blisko. Możemy po Was podejść.

[Nisz]

Udalo sie wczesnie wstac, bede o 8 na dworcu, zadzwoncie prosze pod 501605979 jak dojedziecie.

[Nisz]

Wyniki druzynowe:

PioTrzy
Team Zippy
Backdoor Invaders
Festung Posen
Suicide Squad
Chełmża-1
Team Garrana
Team Germanski Oprawca
Team Banana
Team Uti Puti
Sekcja 13

Wyniki jakieśtam:

1. Sathuli
2. Vertor
3. Piotr P.
4. Michal
5. vanTroff
6. Marek Urban
7. Dawid
8. Garran
9. Tomek
10. Łysy
11. Zippy
12. Venator
13. Drake
14. Wicher
15. Michał
16. Darek_CTR
17. Kreol
18. Kacper
19. Pająk
20. Krzysztof K.
21. Metalslave
22. Alkasyn
23. Costi
24. Hansolo
25. Kristof
26. Eciq
27. Bellen
28. Piotr
29. Uti
30. Mordecai
31. Javier
32. Adam
33. Kubeł

[DrakePL]

LoL, jestem 13 na 33?

[Blaze]

Dawid to ja ! Uwaga Spoiler

Ps. Marek Urban przekupiłeś sędziego yyy siebie? Gratki wyniku indywidualnego.

Dzięki wszystkim za przybycie, świetni ludzie, super bitki, z każdej gry nabyłem dużo nowego doświadczenia. Czekam na kolejne, w Warszawie.

[vertor]

Wyniki indywidualne sa na pewno źle, ja miałem 9,2,10,10,10, a Sathuli 10,10,10,10,6. No i interplanetarny mistrz jest 25ty.

Impreza super, napisze jeszcze wrazenia i raport.

[DrakePL]

No ja mam 26pts z tego co liczyłem (6, 0, 10, 7 i 3) więc dziwi mnie że tak wysoko jestem. Myślałem że będę oscylował gdzieś w top20 :p

A sam turniej bardzo, bardzo przyjemny. Szkoda że ostatnie miejsce no ale tak czasem bywa.

[Nisz]

Poprawiłem błąd w indywidualnych - przestawilem wyniki Sathuliego i Alkasyna z ostatniej rundy.

Poza tym porównawszy papiery z każdej rundy z wpisami w tabeli wszystko się zgadza.

Średnia arytmetyczna wyników indywidualnych to 23,72, dużo osób miało punkty w przedziale 21-26.

Jutro wieczorem jeszcze raz to przejrzę dla pewności.

[Hansolo]

Tam wyniki indywidualne, dajcie drużynowe

Dzięki za imprezę, fajnie było. Zwłaszcza akademik oraz after party - fajnie było znów poczuć się jak student. Good job Panowie, będę zachęcać ludzi na rewizytę w listopadzie.

A teraz troszeczkę konstruktywnej krytyki, czyli rzeczy które można by lekko poprawić:

1) Wiem że miejsca było tyle ile było, ale wzajemne ocieranie się tyłkami było niezręczne. Przydałoby się jeszcze te dodatkowe 30 cm w przejściach.
2) Słabo trochę jechać na dwudniową imprezę i dostawać bye (chociaż wiem że było zamieszanie z ilością drużyn)
3) Rozdanie nagród wyszło trochę chaotycznie.

Ale to są tylko detale, bawiłem się świetnie. Jeszcze raz dzięki i zapraszamy na północ

[Alkasyn]

Dzieki za turniej, wszystko fajnie zorganizowane, mam nadzieję, że częściej będziecie organizować duże wydarzenia

Teraz troche prywaty: siostra mojej dziewczyny będzie studiować w Poznaniu na IAM na Wydziale Studiów Edukacyjnych - ul. Szamarzewskiego 89.

Może koledzy poznaniacy mają jakieś namiary na tanie pokoje ?:)

[DrakePL]

Dzieki za turniej, wszystko fajnie zorganizowane, mam nadzieję, że częściej będziecie organizować duże wydarzenia

Teraz troche prywaty: siostra mojej dziewczyny będzie studiować w Poznaniu na IAM na Wydziale Studiów Edukacyjnych - ul. Szamarzewskiego 89.

Może koledzy poznaniacy mają jakieś namiary na tanie pokoje ?:)

https://www.facebook.com/groups/1409735 ... 0/?fref=ts

oraz

https://www.facebook.com/groups/6470317 ... 1/?fref=ts

Powodzenia!: )

[Blaze]

Krótkie sprawozdanie i rzeczy których się przez te dwa dni nauczyłem.

Runda 2 - Pająk - Neoterra Sectorial - Antenna Field 10:0
Generalnie z tej gry dowiedziałem się jak bardzo mocne są Mavericki czyli motory USAriadny. Miałem trochę szczęścia przy rzutach ale generalnie jeden motor zmielił link boltsów. Nie powiem żebym miał łatwą przeprawę, mimo wszystko przeciwnik się trochę źle rozstawił gdyż mój ML Minuteman postrzelał do Aquili, Devy i oczyścił wszystko to co było niewygodne. Reszte zrobili specjaliści.

Runda 3 - Alkasyn - Tohaa - Supremacy 3:8
Dostałem szkołę dobrej gry. Początek był niezły skupiłem się na wybiciu niewygodnych ARO, HMG Chaksa i Sniper Kamael poszli do piachu w miarę szybko ale biorąc pod uwagę że toczyłem walkę z 18 rozkazami szło coraz gorzej. Niepotrzebnie Devil Dogiem skupiałem się na walce z haksami z flamerami. Nie zrobiłem użytku z Super Jumpa, co Alkasyn zasugerował po grze. W aktywnej postrzelałem również Hardcasami, co było kolejnym failem, poklikałem 3 konsole, kolejne rundy to już dominacja Alkasyna, wybijanie kolejnych modeli przejmowanie ćwiartek. Doświadczeniem zostałem zmiażdżony. Ale takie walki lubię najbardziej.

Runda 4 - MetalSlave - Hassasin Bahram Emergency Transmission 10-1
Niestety przegrałem walkę o zaczynanie, po 2 rzutach remisowych za trzecim razem Pani Asystentka przebiła mój rzut. 3 impersonatorów na twarz i byłem lekko przerażony. Infiltracja Gruntów się powiodła i szachowałem trochę link i poczynania w deploymencie. MetalSlave skupiał się na wyeliminowaniu ważnych ogniw mojej rozpiski, niestety nie na tyle żeby skulić się w kąt. Skupiłem się na usunięciu największego zagrożenia czyli usunięcie Diabolo sprzed twarzy mojego Maraudera, zrobiłem to w dość dziwny sposób ale udało się, straciłem Devil Doga w CC z nim, strzelanie do Close Combatu okazało się lepszym pomysłem. Zacząłem klikać konsole, po 1 rundzie miałem 3. 2=3 runda to klikanie konsol przez Metal Slave rozstrzeliwanie moich Foxtrotów i Hardcase'ów. Nieprzytomny Foxtrot przy antenie jeszcze wtedy nie wiedział że, koniec gry będzie dla niego radosnym przeżyciem. Moja 2 runda, to kordynowane rozkazy specjalistów. Lekarz miał jeden cel, przeżyć, uleczyć foxtrota przy antenie i kliknąć konsole. Udało się, Musze powiedzieć że miałem w drugiej części gry sporo szczęścia w f2f rolach które pozwoliły mi wygrać grę 10-1. Super mecz.

Runda 5 - Kristoff - Qapu Khalqi - Nimbus Zone 3:5
Mecz rozstrzygający z mistrzem wszechświata hehe zapowiadał się interesująco, niestety pech chciał że znowu przegrałem zaczynanie. 1 runda to klikanie anten, bez prawie żadnego strzelania (smoke), wydawało się że zarówno Kristoff jak i MetalSlave mieli pomysł na każdy rozkaz który wydają, próbowałem załapać jakąś lekcje analizy niestety chyba się nie udało bo mam zbyt chaotycznych charakter . Moja tura, była próbą odpowiedzi na link djabazjanów, Sniper bardzo mnie szachował niestety AP HMG Minutemen bardzo schrzanił strzelając 4 kostkami do 1. Głowiłem się jak w tej rundzie pozbawić go punktów, zdecydowałem się na szturm kordynowanych specjalistów, kliknąłem 2 anteny na ostatnich rozkazach. Kristoff przyznał że scenariusz nie jest zbyt fajny dla osoby która ma deployment, ale również nie był zadowolony że kliknąłem dwie anteny czyli brak pkt dla obu stron. Kolejna runda to jego specjaliści podchodzili w miarę bez problemów do konsol, również bez problemów kliknął wszystkie. Rzuty miał wyborne. Moje były tylko ok jeśli chodzi o Armor Savy. Ostatnia runda to walka o punkty, zrobiłem dwa objectivy, kliknąłem konsole, oraz zabiłem jednego kontrolującego specjalistę dzięki czemu kontrolowaliśmy po jednej. Udało mi się coś ugrać dla teamu z czego jestem bardzo zadowolony.

Mam nadzieję że jakoś się to czytało, jakbym grał w wh40 grałbym pewnie chaosem D Just kidding.
Jeśli miałbym wskazywać z kim grało mi się najciężej to wybrałbym Alkasyna. Pozdrawiam!

[Sathuli]

Dziękuję Panowie za gry, dowiedziałem się jednej ważnej rzeczy - templejtkę z Shotgunów przykłada się do frontu modelu i strzelając do gościa 'templejtką' w Coverze nie dostanie on +3ARM. Ważna informacja, dziękuję organizatorom i do zobaczenia w Warszawie!

[vertor]

Najpierw ogólnie. Dojazd do Poznania jest bardzo dobry, acz niestety drogi ze względu na płatne autostrady. Miejscówka, w której odbywało się wydarzenie była bardzo fajna - stoły grywalne, dwa wiatraki ruszające powietrze na pełnych obrotach. Jak mówił organizator - sklep, więc nie pijcie ani nie jedzcie swojego, miałem swoje zmartwienia. Na szczęście był mój ulubiony tymbark o zapachu arbuza zrobiony z czarnej marchwii. We fresh markecie 2,30 a tutaj 3,00 więc nie były to bandyckie ceny i miałem co pić.
Na obiad poszliśmy do pobliskiej restauracji w hotelu Vivaldi, gdzie zjedliśmy jagnięcinę za 80zł. No dobra, żartuję, jedliśmy w porządku pizzę z papierowych talerzy w Pizza Park. Ale serio, mają tam obok jagnięcinę za 80zł.

Teraz pokrótce przygotowania do bitew, fajne akcje i odczucia. W mojej drużynie PioTrzy byli Piotrek P., Venator i Vertor (ja!). Każdy z nas podzielił rozpiski ze względu na stół - boarding i nieboarding. To oznacza, że obie rozpiski u każdego były gotowe rozwalać skrzynki w lifeblood. Piotrek P. grał spamem Ariadny na 20 rozkazach (albo - mówiąc krócej - Ariadną). Venator grał swoim zaufanym klasycznym Corregidorem i nietypowym, boardingowym Corregidorem z 2.5swc. Ja grałem drugi raz Combined Army, otwarty stół kosiła Charontyda hmg, zamknięte miał dominować Sphinx.

Pierwsza bitwa - Lifeblood
Drużyna: Mroczysław i Uroczy Hiszpanie
Na rozgrzewkę dostaliśmy zespół, w którym para komunikujących się po angielsku południowców mieszkających w Polsce rozgrywała swój pierwszy turniej, do tego organizator Mroczysław, który z tego co udało mi się dowiedzieć, całkiem nieźle gra. Na tym etapie nie używaliśmy jeszcze w zasadzie taktyki przy dobieraniu się w pary, Venator bał się grać z dziewczyną po tym jak kiedyś Alkasyn dostał od jednej bęcki na Interplanetarze rok temu. Ostatecznie Piotrek P. grał z Mroczysławem (CA), Ja z Bellen (Qapu Khalki), a V. z Javierem (Military Orders). Jak Javier zobaczył wyjęte modele Venatora zapytał "Grasz TYM WSZYSTKIM?!". Biedaczek xD
W czasie gry z Bellen byłem bardzo uprzejmy, cierpliwie wyjaśniałem zasady, gdzie mogłem podpowiadałem, a pod koniec nie AROwałem, żeby mogła wykonać swoje classify objectives. Starałem się, żeby w żaden sposób nie zniechęcić ją do gry i chyba się udało, bo była bardzo zadowolona po skończonej grze. Gra zakończyła się wynikiem 9:3 dla mnie, Bellen zniszczyła jedną skrzynkę i nie zdołałem, a być może także nie chciałem jej powstrzymać. Pozostałe Piotry też dobrze sobie poradziły i uzyskaliśmy 26 pkt czyli 20pkt.

Druga bitwa - Antena Field
Drużyna: Wrocław
Tutaj dłużej, bo kontrowersyjnie.
W drugiej grze też nie mieliśmy za wielkiej filozofii na parowanie - po dobraniu pierwszej pary pozostałe dwie zostały uzgodnione na zasadzie 'nie róbmy mirror match'. PiotrekP grał ze świeżym mistrzem międzyplanetarnym Kristoffem, Venator grał z Ariadną VanTroffa (btw VanTroff miał już pomalowany motocykl USAriadny, szacun!). Mi za to trafił się Michał z Wrocławia na boarding action. Michał "Nie Chcę Grać Drugiej Tury Bo Przegram" Ławniczak. Yhh, ile ja się nasłuchałem o jego zagrywkach, ile soli zostało wysypane o zagrywki na czas. Starałem się podejść bez uprzedzeń do gry. Rzut zadecydował, że Michał zaczyna, wyjął modele. Aha, przegrałem. To dobry moment, żeby wyjaśnić, że gdy wygrałem Puchar Pomorza i Kujaw obiecałem, że do końca sezonu będę grał na 1 Combat Group na każdym wyjazdowym turnieju. Raz - żeby inne miasta nie przestały mnie zapraszać na zasadzie 'łee, ten tylko przyjeżdża i nagrody zgarnia', dwa - jako wyzwanie. No więc miałem sobie te moje wesołe 8 modeli + 2 TOcamo, a przeciwko mnie 18 rozkazów. Michał wystawiał się 34 minuty, ja 3 minuty. Rozpoczęła się gra, kilka pierwszych rozkazów, policzyłem rozkazy Michałowi i niestety nie zgadzało się z ilością modeli na stole. Poprawił, powiedziałem z wyrzutem, że mnie oszukał, kontynuowaliśmy. Rozj*$^%# mnie w swojej pierwszej, trwającej 37 minut turze, zostało mi chyba 5 rozkazów. Oceniłem sytuację na stole - kontrolował tylko 1 antenę, mogę ugrać 2 pkty, a jednocześnie urwać je mojemu przeciwnikowi i więcej nie zdziałam, bo pojedzie mnie w dwóch pozostałych turach. Ruszam do działania. Michał mówi mi, że za dużo się ruszam i nakazuje cofać, więc przechodzę w tryb aptekarski. Zająłem dwie konsole w trwającej 8 minut mojej pierwszej turze, kolej Michała. Ponowny wpie&%$# w drugiej rundzie zostawił mnie porucznikiem aswangiem i sfinksem z 1 woundem. Pomyślałem sobie "o, może uda się numer, który Arek wywinął Eddy'emu na Pucharze Południa". Wybiegłem najpierw jednym, potem drugim, Michał ich rozstrzelał.
- Ha! - mówię - Brawo, wpadłeś w moją pułapkę, 3cia tura nie rozpoczyna się, gdyż nie mam już modeli na stole. Ugrałeś 4 punkty i tyle.
Michał uważał, że może grać sobie dalej, pomimo, że jego przeciwnik nie ma już nic na stole, więc uznaliśmy, że sędzia musi rozstrzygnąć tą różnicę interpretacji reguł. Mieliśmy czas, powiedziałem, żebyśmy zwinęli figurki - jeżeli ja mam rację gra skończona i wynik jest 4:2 dla Michała, jeżeli reprezentant Wrocławia ma rację to spokojnie w 16 rozkazach, które miał zrobiłby wszystko co było wymagane i wynik jest 8:2. Poszedłem popytać co na to znajomi. Warszawiacy zgodnie przyznali mi rację. Na Pucharze Południa też uznano, że gra się kończy jak jeden z graczy nie ma już modeli, co kosztowało Eddy'ego zwycięstwo. Sędzia konsultował się z drugim sędziom, potem telefonicznie z trzecim sędziom. Zdecydowali, że gra toczy się dalej w trybie single player. Było u mnie trochę soli, ale w żadnym wypadku nie zamierzałem się spierać z decyzją sędziowską. No i cała zagrywka był to trochę dick-move z mojej strony xD
Sól odgarnęły wyniki moich kompanów - Piotrek P. pokonał Kristoffa, Venator drogo sprzedał skórę VanTrofowi. Ostateczny wynik - my ugraliśmy 6 czy 8 pkt (czyli 10) a Wrocławianie 14, zyskując 4 pkt przewagi nad nami.

Trzecia bitwa - Suppremacy
Drużyna: Costi i spółka
Niestety jeden z członków drużyny przeciwnej miał ważną sytuację i musiał się na 40 minut ewakuować. Na nasze pytanie kogo dopisują do naszej wystawki, Venatora, usłyszeliśmy rozgoryczone 'NIKOGO'. Aby nie było mirror match PiotrekP grał z Costim, ja z Wicherem. Wichrem? Wicher grał Ariadną i camo markery to workiem wysypywał. Zaczynał i w swojej pierwszej turze sporo czasu poświęcił zajmowaniu połówek oraz klikaniu konsol zamiast mnie mordować. Niestety nie poszło mu strzelanie się z charontydą i przeżyła agresję. Pod koniec tury była sytuacja warta wspomnienia. Wicher chciał zrobić recamo foxtrotem albo szaserem, nieopodal była mina, a jeszcze obok moje TOcamo. Powiedziałem, że przerywam i byłem przekonany, że mina nie wybucha w takiej sytuacji, bo muszę się ruszyć albo strzelić. Nie dość, że mina powinna wybuchnąć to jeszcze w 3ciej edycji model TOcamo w Hidden Deployment nie może przerwać ukrywania się innego camo. Przepraszam, nie wiedziałem. W mojej turze Charontyda ruszyła do przodu strzelając co rozkaz do nowego celu, cały zadowolony korzystałem z autowykrywania, oczywiście pozwalając szaserowi po czasie na dodge, jako że Wicher zapomniał o msv lvl3. Po turze przesuwania się kontrolowałem większość stref, a pula rozkazów Wichra/Wichera zaczęła odrobinę zbliżać się do mojej początkowej. Do akcji ruszył Cateran z T2 sniper rifle i pociskiem dedykowanym dla mojego wartego 80pkt porucznika. Szczęśliwy kryt ocalił Charontydę, zabił Caterana i pozbawił Wichera/Wichra części włosów z głowy. Od tego momentu gra była już pod moją kontrolą, a przypieczętował to szczęśliwy kryt malignosa na spetsnazie. 10 punktów, reszta drużyny też dała radę i ugraliśmy 20+ punktów czyli 20.

Czwarta bitwa - Emergency Transmission
Drużyna: Chełmża
Tutaj przedstawiliśmy sobie wzajemnie nasze idealne sparowania i ponieważ się rozbiegały, przeszliśmy do tradycyjnego protokołu. Ja nie chciałem grać z Darkiem, gdyż przeczuwałem srogi wpie%^& od jego Qapu Khalki. Czułem, że poradzę sobie z Ecikiem, gdyż nie mógł mieć za dużo rozkazów na Military Orders, więc walczylibyśmy na równym terenie. Z Falangą Łysego też byłem chętny zagrać. Nie sądziłem, że go pokonam, ale Łysy ma kiepski bilans wygranych/przegranych ze mną - a to miał fatalny humor, a to wygrałem zaczynanie w misji gdzie to w zasadzie decydowało o zwycięzcy. Wyszedłem z założenia, że skoro ma mi spuścić łomot to jest to doskonała na to okazja, a będę liczył, że moi kompani ugrają potrzebne punkty, może ja dorzucę ze 2-3 pkt od siebie. Łysy rzuca 14 na zaczynanie. Ja 15. Pierwszy raz w życiu 15 to zdany test wipa, dziwnie. Mając 10 rozkazów wybieram zaczynanie. Łysy z litości przed moją lichą pulą 9 rozkazów pozwala mi zachować 2 rozkazy. Zostawiam sobie charontydę w rezerwie. Łysy wystawia się bardzo agresywnie w obawie przed Sphinxem. Rezerwą jak cieć stawiam mojego asa stojącego, widząc od razu Feniksa. Łysy dostawia dronkę TR tak, że ona również widzi Charontydę. Tak się nie robi, zaczynasz w pronie, pierwszym shortem sobie wstaniesz, żeby widzieć się z tym kim chcesz. Wbrew statystyce, którą się kieruje podczas gry, suboptymalnym zagraniem, deklaruję idle na charontydzie. 2 pestki od Feniksa w linku, 4 od dronki TR. Po dwie w każdego ode mnie. Wynik - Feniks z raną. Powtórka. Wynik - Feniks trup, dronka TR trup. Aha, czyli to będzie jednak z TYCH gier. Następny rozkaz Machaon trup. Następny rozkaz myrmidon trup. W pierwszych 7 rozkazach zabiłem 6 modeli. Podsunąłem się specjalistami, kliknąłem coś. Wyszedłem skoczkiem, bezskutecznie strzelałem się z liniową piechotą. Kolej Łysego, dłubie już niestety w kupie. Kliknął konsolę, zabił mi 3 modele, ale ma deficyt specjalistów. Haker thamyris strzela na maksymalnym zasięgu assault pistola do charontydy. Wyrzuca 4kę, krytyk. To jedyna rana jaką oberwała. Kontroluję grę, w drugiej turze zostaje Łysemu Eudoros, Chain of Command, AI i dwóch liniowców. Przyjaźnie ostrzega mnie, żebym nie przesadził z zabijaniem. Wieńczę koordynując supressy na specjalistach trzymających antenę i konsole. Łysy chwilkę analizuje stół i podaje mi rękę na zakończenie gry. 10:0 na tłustym farcie. Na stole obok PiotrekP zdecydowanie wygrywa z Ecikiem, a Darek poskromiwszy Venatora walczy bezskutecznie z konsolami. 20+ pkt czyli 20 pkt.

Piąta bitwa - Nimbus Zone
Drużyna: Sathuli Alkasyn Zippy
Nasza taktyka wyglądała tak - ja pójdę na śmierć z Satulim, spróbuję zdziałać cokolwiek - ugrać, powstrzymać, podczas gdy Venator i PiotrekP ugrywają nam punkty na Alkasynie i Zippym. We wszystkich grach Sathuli był wystawką więc założyliśmy, że i tym razem tak będzie. Wystawiliśmy Venatora. Niestety zamiast oczekiwanego Mistrza Polski wystawką okazał się Alkasyn. Obawiając się łomotu od pret Zippiego (albo jeszcze gorzej - pokonania Zippiego na turnieju 3ci raz w ciągu 2 tygodni) dopisałem siebie przeciwko Tohaa Alkasyna. Spam PiotrkaP starł się ze spamem Zippiego, a Sathuli walczył na boardingu z Venatorem. Wygrałem rzut na zaczynanie. Alkasyn wystawił się agresywnie. Dym z impeta Daturaziego, jedziemy hmg msvko. Rzeź niewiniątek, cała runda mordowania, skoordynowany do klikania, mam jedną antenę klikniętą. Rusza Alkasyn, po całej rundzie mojego strzelania ma wciąż o 2 rozkazy więcej niż ja na początku. Na szczęście większość groźnych modeli była albo martwa albo osłabiona. Zabił mi trzy modele w tym charontydę, ale drogo sprzedała skórę. Znowu moja kolej, ale po drodze przerażające objawienie. Zapomnieliśmy o tym, że jest saturation i low visibility. Niesmak pozostał do końca gry i pewien czas po niej, ale czuje się tylko połowicznie winny. Gra toczyła się po mojej myśli i pomimo, że anteny i konsole nie chciały współpracować w końcu naklikałem co chciałem i potrzebowałem. Alkasyn grał mądrze i nie popełniał błędów, ale początkowy rajd tak go zabolał, że nie był w stanie odwrócić meczu.
Ostatnia tura Alkasyna, ostatnie rozkazy, biegnie paramedykiem do konsoli, po tym jak zabił mi dwóch specjalistów, którzy trzymali konsole. Aro od Umbry, która była wrzodem na dupie dla Alkasyna całą grę. Trafienie, dodge nie wyszedł, arm nie wyszedł, pada. Nie zadawałem sobie sprawy jak ważne to były rzut aż mi Alkasyn nie powiedział - Gdyby paramedyk doszedł odebrałby mi 2 pkt za kontrolowanie większej ilości konsol. Gdyby ponadto kliknął konsolę to miałby dodatkowy 1pkt. Ostateczny wynik 10:0 dla mnie.
Po lewej Zippy bohatersko ugrał wysoki remis 7:7 z PiotrkiemP, ich stół miał tyle modeli - myślałem, że przeszli na 40tkę. Po prawej Venator bohatersko wyszarpał kilka punktów od Sathuliego.

W efekcie miliona różnych wydarzeń losowych i zbiegów okoliczności i innych sytuacji wyszliśmy na prowadzenie. W tym miejscu powiem jeszcze tylko, że metoda widełek 'nie możesz zdobyć mniej niż 10 i więcej niż 20' jest dla mnie na duży plus. Oczywiście jako, że wygraliśmy moje zdanie nie jest obiektywne. Formując teamy Warszawskie zależało mi na tym, żeby nie było jednego ultimate teamu, żeby były emocje, a emocje cholera były do ostatniej gry! Sathuli zbeształ Alkasyna od skończonych noobów, a przez proxy również mnie xD Ale zobaczcie jak wyrównana była walka - Wrocław pokonał nas, SathuliAlkasynZippy pokonali Wrocław, a my pokonaliśmy Sathulo-Alkasyno-Zippiego.

Podziękowania dla organizatorów, przeciwników, sojuszników i w ogóle uczestników. Zapraszamy na Mistrzostwa Warszawy!

[Michał]

Jeśli powyższy post jest tonie zartobliwym to brak mi poczucia humoru.

Z końcem gry spróbowałeś hamskiego zagrania, sędzia nie przyznał Ci racji. Nic do dodania.

Zagraliśmy pelne 3 tury, ruszałem się dłużej, bo miałem modele na stole a Twoje nie żyły, więc dużo czasu ci ne schodzilo na ruchach.

Ruszyłeś się Umbrą 11 cali, przy ruchu 6-2, więc poprosiłem o większą dokładność. Ale można wyśmiać to apteką.

Ja też podszedłem do gry bez uprzedzeń, ale raczej się zawiodłem. Zwłaszcza po wylewaniu takich wątpliwych żali na forum.

Turniej zorganizowany wzorowo, grill, afterparty i billard ekstra. Wszystkie gry wymagające, zwłaszcza ta z Zippym który skutecznie zalał mnie pretami i zasłużenie wygrał.

Pzdr

[vantroff]

Turniej był udany, fajne stoły, dobra organizacja, a przede wszystkim banda nerdów z którymi gram w ludki od jakiś dwóch lat .
Na tym turnieju udało mi się zagrać z dwoma graczami z Warszawy, z którymi nie udało mi się wcześniej zagrać (Alkasyn i Venator) było super, a gry przebiegły bardzo sprawnie.
Fajnie było też, w końcu, poznać graczy z Poznania (jak kiedyś zbudują do Was autostradę, to będę częściej zaglądał do Cube ).

[Sathuli]

Szkoda że nie udało mi się zagrać z twoją Ariadną.

Trochę z innej beczki, może dla schłodzenia atmosfery, chciałbym powspominać w nawiązaniu do rozmów z Blazem i Kacprem na temat 'tilesów Boarding Action' oraz tego co zaobserwowałem na jednym ze stołów - makietę GW z lat 80-tych którą i ja posiadałem i która do gier Infinity długo mi służyła:


Oto i Imperial Bastion:


A cały stół prezentował się tak, nie było wtedy wiele dedykowanych makiet pod Infinity, mat też więc tutaj mój wielogodzinny trud sklejania tilesów WW:


Na koniec drugi budynek GW równie stary i chyba nawet bardziej jeszcze grywalny:


To co teraz można zobaczyć na stołach to już inna generacja terenów...ale czasem miło powspominać (ile to się działo na tych makietach).

No i te kontenery od AT-43...do dziś niedoścignione w kategorii - mid-sized terrain!

[Pierzasty]

Łomatko, czy to nie są aby te tereny z Graala? Pamiętam jak grałem na tym pierwszą swoją kampanię, sniff

Vertorze, mógłbyś podać listę? Ciekaw jestem co tam miałeś.

[Venator]

Heja
Dziękuje bardzo za super-fajny turniej. Poznań stanął na wysokości zadania i zorganizował super imprezę.
Dzięki reszcie Ekipy PioTrzy, którzy zgodzili się przyjąć najsłabsze ogniwo
Dzięki ekipie wyprawowej z którą czas w podróży minął szybko i przyjemnie.

Coś o grach.
I gra z Drużyną Mroczysław i Hiszpanie.
Misja Lifeblood
Grałem z Javierem. Bardzo sympatyczny gracz podchodzący do gry tak jak należy czyli jak do gry ludzikami
Armia: MO
wynik: 9:2 Dla mnie
II gra z Backdoor Invaders czyli Wrocław.
Skład bardzo mocny.
Wiedzieliśmy że będzie ciężko.
Podczas losowania trafiłem na Vantroffa i jego Ariadnę z bardzo ładnie pomalowanymi modelami ( ale nie pamiętam czy wszystkimi )
Misja: Antena Field
Bardzo sympatyczny gracz, bardzo sympatyczna gra, spodziewany wpierdziel.
Chciałbym powiedzieć że czekam na rewanż ale wiem, że skończy się tak samo ;-)
Nie potrafię grac przeciw takiej Ariadnie.
Armia: Ariadna
Wynik: 0:4 ( na szczęście mało pkt. Oddałem ).
III gra z Costi i spółką ( czy jak tam się nazywali )
Misja: Supremacy
Myślałem, że nie zagram, bo koledze Niszowi coś wypadło i musiał uciekać, ale koniec końców wrócił i udało nam się rozegrać fajny mecz.
Wynik: 8:2
No i to koniec I dnia
mieliśmy w sumie 50 pkt co po konsultacjach z innymi drużynami uplasowało nas na 3 miejscu.
Następnego dnia wiedzieliśmy że czeka nas ciężka przeprawa z drużyną z Chełmży i z Drużyna z Warszawy.
II dzień
IV bitwa
Misja: Emergency Transmission
W drodze losowania dostał mi się kolega Dariusz i jego QK.
Maga sympatyczna gra jak zwykle. Po 2 rozkazach w których straciłem Mcwilka i intrudera z HMG pomyślałem sobie skończy się to płaczem i ostrymi wklepami, ale Darek nie miał szczęścia w rzutach i koniec końców udało mi się grać kilka pkt.
Wynik 6-2 ( nie pamiętam czy Darek nie ugrał więcej )
V gra z Sathulim i jego ekipą
Misja: Nimbus Zone
Wiedziałem, ze to będzie ciężka gra bo stawki były wysokie.
Po konsultacjach poszedłem na wystawkę i dostałem Sathuliego który liczył na 10
wybrałem stół Boardingowy żeby reszta drużyny miała luźniej.
Sathuli wygrał rzut i postanowił zaczynać.
Wiedziałem, że anten nie uda mi się kliknąć i nastawiłem się na jak najmniej pkt dla przeciwnika.
Oczywiście źle się wystawiłem i przez to straciłem Morana i lunokoda, a podczas mojej tury wilk i link jaguarów niewiele zrobił ale utrudniłem troszke przeciwnikowi dalsze działania.
Okazało się że Sathuli też popełnił błąd w wystawieniu i wszystkich specjalistów miał po jednej stronie planszy co uniemożliwiło mu klikanie konsol z drugiej strony.
W końcówce udało mi się kliknąć główną antenę, zabezpieczyć drugą i kontrolować HVT i wymęczyłem jakoś 4 pkt co wystarczyło, żeby drużyna miała 20 pkt.
Do tego Przeciwnik ugrał tylko 6 pkt co z kolei pozwoliło nam wskoczyć na I miejsce.
Wynik: 6:4
Dzięki za Gry i do Następnego.
Pozdrawiam

[DrakePL]

W sumie to może ja też coś od siebie naskrobię, jako jedyny użytkownik TAGa (w sumie to TAGów) na DMP.

I Bitwa:
Mapa Boarding Action, Falanga (Kreol) vs ja (Drake)

6:3 dla mnie. Ogólnie spoko bitwa, dużo się nauczyłem oraz mam nadzieję że co nieco mój wróg z bitwy wyciągnął Bardzo zadowolony byłem ze współdziałania obu TAGów, już mniej z faktu że Falanga ma chore Enomochtarosy.

Deal dnia - Tokusetsu zaznacza skrzynki a TAG rozpieprza je EXP w CC.

II Bitwa
Mapa Boarding Action, Falanga (Łysy) vs ja (Drake

10:0 dla Łysego. Totalna porażka, 16 strzałów z HMG na 8mce nie zrobiło NIC i nie trafiło NIC w Phoenixa. Gdybym go w tamtym momencie skasował to bitwa byłaby o wiele lżejsza, bo rozpa była podobna do Kreolowej (ale bardziej dopieszczona). Niestety mój TAG się po prostu spalił (co było niezbyt przyjemne, ogólnie wymiana ognia z Phoenixem nawet statystycznie powinna pójśc na moją korzyść). W ciągu bitwy nie było żadnego krytyka (ZERO), Łysy wyklikał co miał wyklikać i zerżnął mi prawie całą armię (podstawiłem się licząc na Retreat, a zapomniałem że miałem dwie drony bagażowe....).

Porażka. Teraz zagrałbym inaczej.

III Bitwa
Mapa Boarding Action, Military Orders (Uti) vs ja (Drake)

10:2 dla mnie. Bitwa skończyła się CHYBA w drugiej turze (nie pamiętam już), wyrżnąłem mu całą armię do zera (chyba został pojedynczy model, już na prawdę nie pamiętam) oraz wyklikałem co miałem wyklikać. TAG jeden padł, został naprawiony (yay Tokusetsu!) i pociął co zostało w jego strefie.

Kilka niespodzianek od Utiego, było krwawo i i na prawdę przyjemnie. Mam nadzieję że nastepna bitwa będzie tak samo ciekawa

IV Bitwa
Mapa Amerykańska, Qappu Khalqi (Belen) vs ja (Drake)
7:3 dla mnie. Stoczyliśmy jedynie 1 turę, z czego moja trwała około 15-20 minut w ciągu której wyrżnąłem prawie wszystko co było na stole poza pojedynczymi modelami które trzymały jeszcze armię poza Retreat!. Przygotowałem specjalistów do klikania i...

Tura Belen trwała do końca bitwy xD Dużo dyskusji z Javierem, przesuwania i cofania modeli. Dużo konfuzji z rozkazami (defacto nie wiedziałem co gdzie jest i jak się rusza) i ruchami. Biorąc pod uwagę jej doświadczenie (4ta gra) odpuściłem sobie, jednak trochę szkoda było punktów i dzięki interwencji sędziego (chylę czoło) ugadaliśmy się z Belen że ona dostaje 3tps (bo by wyklikała sobie 2 antenki i miała HVT) a ja bym sobie wyklikał swoje (i miałem 1 HVT zrobiony).

Bardzo przyjemni ludzie, super rozmowa, ale bardzo męczące było czekanie na swoją turę.

V Bitwa
Mapa Boarding Action, NeoTerra (Kristof z Torunia) vs ja (Drake)
5:3 dla Kristofa. Co ja mogę powiedzieć? TAGi znowu rżnęły, tyle że drony Udało mi się ugrać 2 HVT i coś tam poklikać. Za mało czasu było na to by dalej dograć (1 tura jeszcze i by było ciekawiej). Cholerny link Boltów skasował mi TAGa, gdyby nie to to bym go tam jeszcze przetrzepał.

Deal miesiąca? Wychodzi Aquila, ciska 3 strzały z AP w TAGa a z boku dostaje oślepienie od Keisotsu xD Pociski z AP odbijają się od O-Yoroi. Przepiękny widok ;__;

Wnioski?
Keisotsu FO - świetna jednostka! Robi misje, oślepia, strzela! Za 10 pts!
O-Yoroi - teoria o tym że dwa TAGI to lepiej niż jeden TAG sprawdziła się, mimo że większość ludzi mówiła że "to nie gra" i że "to nie jest armia na ITS". Mi się tym bardzo dobrze grało, szachowanie Crazy Misiami jest przepiekne (mimo że dwóch graczy mnie zrobiło w konia z Dodge'owaniem, nie będę wytykał palcami bo to nie o to tutaj chodzi) a sam TAG jednak jest nosicielem HMG z BS14 i H.Flamethrowerem.
Tokusetsu - mimo WIP13 dawali radę. Bardzo dobra jednostka koszt/jakość. No i coś tam zastrzelili

Ogólnie: super turniej, super ludzie, chcę więcej!

[Cpt.T.Sanders]

Łomatko, czy to nie są aby te tereny z Graala? Pamiętam jak grałem na tym pierwszą swoją kampanię, sniff

Sam te tereny robiłem, byłem z nich całkiem zadowolony, szczególnie z kilku modułów...ale nie zdążyliśmy ich pomalować i upiększyć, jak było planowane, a potem gdzieś zaginęły przy graalowych przeprowadzkach...ale może jeszcze jest nadzieja?;)

A wracając do tematu...

Wielkie podziękowania dla organizatorów, wszystkich współgraczy, a sczególnie pozostałych Piotrów z drużyny ...a raporty może jakieś później skrobnę

[vantroff]

Zapomniałem napisać podziękowania dla Kacpra, za super makiety, nasza wyląduje we Wrocławskim sklepie Bolter

[Venator]

Heja
Do kogo mogę się zgłosić po zdjęcia z rozdania nagród? Chętnie wszedlbym w posiadanie zdjęć ekipy PioTrzy :-)

[Darek_CTR]

Dopiero spokojnie usiadłem przy kompie, jednak poniedziałek w pracy zaraz pod dwudniowym turnieju to straszna rzecz.

Dziękuję wszystkim za fajny weekend: przede wszystkim organizatorom, drużynie PioTrzy za podwózkę i wszystkim przeciwnikom za gry. Turniej skończyliśmy w połowie stawki, co uznaję za umiarkowany sukces. Przynajmniej wiem, że dostaliśmy największe bęcki od trzech pierwszych miejsc

Mam nadzieję, że z większością z Was zobaczymy się na turnieju w Warszawie już w październiku!

[Cpt.T.Sanders]

Poprawiłem błąd w indywidualnych - przestawilem wyniki Sathuliego i Alkasyna z ostatniej rundy.

Ale przy okazji udało się usunąć wyniki drużynowe

[Mroczyslaw]

OK!

Doszedłem do siebie po turnieju, powoli doogarniamy już ostatnie kwestie poturniejowe:)

Od siebie bardzo chciałem podziękować Wam wszystkim za przyjazd! To była przyjemnośc poznać Was w końcu w prawdziwym życiu:)
Bardzo dziękuję też naszym sponsorom oraz grupie organizatorów DMP2015. W życiu nie miałem okazji pracować z tak ogarniętymi ludźmi:)

Mam nadzieję że bawiliście się w ten ostatni weekend równie dobrze co ja i że odwiedzicie nas już w listopadzie na Wojnie Światów!:)

[Pająk]

świetny turniej, miła atmosfera, super nagrody :-)

dziękuję moim przeciwnikom i organizatorom :-) prócz turnieju pięcioosobowego, to właściwie mój pierwszy turniej w Infę, ale z perspektywy 13 lat grania w figurki jeden z fajniejszych :-)

dużo z tych gier się nauczyłem, wiem że muszę pograć częściej, pozdrawiam i do zobaczenia na kolejnych turniejach ;-)

ps.: gdzie zdjęcia?

[Mroczyslaw]

Zdjecia wlasnie sie dodaja na fejsie;)

https://www.facebook.com/media/set/?set ... 985&type=1

[KędzioR_vo]

Ja chciałem jeszcze tu na forum pogratulować pomorskiej ekipie, która jechała dla zabawy z jednym zupełnie świeżym graczem, a spisała się zdecydowanie wbrew nazwie (Suicide squad ). Ładnie chłopaki pocisnęli i dali radę zająć dobre, piąte miejsce.


PozdRawiam

[Zippy]

Ja króciutko - bardzo dziękuję wszystkim, ale to wszystkim. Było zajefajnie
pozdrawiam
Zippy