Pietia wrote:W Krakowie na razie martwo, ale od czego mamy Jaworzno i Katowice?
Jeśli chodzi o granie w Krakowie chyba tutaj właśnie leży problem. Rozleniwiliśmy się bliskością takich ośrodków jak Śląsk czy Warszawa i w swoisty sposób dokonaliśmy outsourcingu naszego grania. Po co kleić domki i zgrywać lokalne środowisko jak dwie godziny w Pendolino jest stolica?
Pietia, nie potraktuj tego proszę jako złośliwości ale warunki w Krakowie mamy całkiem niezłe na granie. Klub Strych z przyjaznymi dla pracujących godzinami otwarcia oraz Vanaheim, który wkręciliśmy w sprzedawanie Infinity. Mało osób? Shingen rzucił kiedyś pomysłem aby ustalić coś na kształt cyklicznej imprezy lub stałego dnia w tygodniu/miesiąca, pod który każdy układałby już sobie kalendarz z myślą "W środę nie mogę, idę grać". Słabe tereny w klubach? Żaden sklep nie zainwestuje w domki do systemu, w który grają trzy osoby. Jestem gotowy wyłożyć kasę i kupić ze dwie maty do Boarding Action lub trochę makiet z Zen/MicroArt jeśli to ma pomóc.
Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że niestety ale nic innego nie nakręca sceny jak bitwy na widoku. Ludzie widzą fajne modele, prężne środowisko i zaczynają pytać "A co to za gra, kiedy się spotykacie, co trzeba by zacząć?". Nikt nie będzie zainteresowany systemem, którego nie widzi lub dla którego trzeba jechać 100km by poturlać kostkami. Nikt tego nie zrobi za nas.
Moglibśmy zacząć od Escalation League na 150 punktów lub turniejów na cztery osoby ze Small Tournament Packiem. Bez blistrów czy innych darów losu, niech satysfakcja będzie naszą nagrodą. Jestem pewny, że inne środowiska zaczynały tak samo i na tym polu wcale nie jesteśmy gorsi. Łódź czy Szczecin wyrosły na tym, że tam się chciało. Najwyższy czas, żeby nam się też zachciało.