Wybraliśmy się bo miejscowi amatorzy figurek przymierzają się do Infy, i chcieli zobaczyć jak toto w praktyce wygląda. A że konwent, i w ogóle... Skończyło się tym, że wzięliśmy graty pod pachę i zajęliśmy kilka ławek wystawionych na szkolny korytarz, przewidziany jako sekcja gier bitewnych (obok mieliśmy Ogniem i Mieczem oraz Flames of War). Wyszły nam takie mniej-więcej wnioski i spostrzeżenia (jako, że robiliśmy podobny manewr po raz pierwszy, ciekawi jestesmy i Waszych!):
- demonstrowanie systemu to zdecydowanie robota dla dwóch doświadczonych graczy. Jakby było nas trzech, też byłoby co robić. Samotny prezenter miałby naprawdę ciężki żywot.
- pełnowymiarowy stół i armie na 300pkt przydają się wyłącznie jako eye candy: jeśli jest ładnie zrobione i pomalowane, ludzie będą się zatrzymywać i przyglądać z zaciekawieniem (jeśli nie dysponujemy czymś, co będzie się ładnie prezentować - odpuśćmy ten punkt programu). Do celów prezentacji systemu nie jest praktyczny.
- do praktycznych pokazów / nauki gry dobrze sprawdza się miniaturka - mata z któregoś z zestawów terenu (my mieliśmy matę z Operation: Red Veil i zestaw HDFowych terenów Systemy, który wypełniał ją... moim zdaniem zbyt mocno. Sprawa wymaga jeszcze przetestowania, ale sądzę, że komplet papierowych terenów od O:RV czy dowolnego innego z podobnych zestawów byłby zupełnie niczego sobie). Do tego dwie listy po 150pkt (ale złożone na pełnych zasadach - to pozwala pokazać w praktyce takie rzeczy jak kamuflaż, doktor czy haker).
- dobrze nam się sprawdzała metoda "uczestnicy grają, a my im podpowiadamy, co mogą zrobić w danej sytuacji, w tym - co warto zrobić". Nb. wymagało to normalnego wystawienia modeli (z improwizowaną głębokością strefy rozstawienia, ale to detal). Próba robienia tego na dużym stole, z 300pkt listami rozstawionymi "tak, żeby to wyglądało" okazała się nieporozumieniem. Zreszta wyjście z układu "wyglądającego" prosto w rozgrywkę na małym - też.
- dobrym pomysłem jest posiadanie jakichś materiałów do rozdawania. Czegoś, co można wcisnąć w łapkę każdemu, kto wykaże choć minimum zainteresowania grą (nawet - przystanie obok i zapyta "a co to jest?"). W naszym przypadku były to wizytówki z nazwą systemu i adresami forów (DataSfery i oficjalnego). Koledzy od OiM przy sąsiednim stole mieli fajne broszury o swoim systemie, ale mocno wątpię żeby były one wykonane własnym sumptem Generalnie - ludzie wizytówki brali i oglądali z zaciekawieniem. Oczywiście, o ile cokolwiek wiem o reklamie, ot skuteczność takiej akcji jest niewielka, ale zawsze chroni nas to od zapomnienia nazwy gry po minucie od odejścia od stołu.
- należy się liczyć z ewentualnymi stratami w figurkach: przychodzą rodzice z kilkuletnimi dziećmi, a te oczywiście chcą dotknąć wystawionych modeli, albo rzucają za tatusia kostką podczas prezentacji rozgrywki... z uporem maniaka prosto w któryś model. No nie upilnujesz...
- na skorzystanie z jakichkolwiek atrakcji konwentowych nie należy w tym momencie liczyć. Szybki wypad do toalety to może być szczyt wolnego czasu
A jak to wygląda w świetle Waszych doświadczeń?
O tym, czy Infinity w Gorzowie "zaskoczy", też pewnie nie od razu się dowiemy...